To uczucie, gdy pisuar ma lepsze cycki niż Ty
Moją uwagę przykuł artykuł o oburzeniu jakie wywołują rzeźby kobiecego ciała w jednym z klubów. Dziś o tym dlaczego kobiety nie chcą równouprawnienia tylko kobiecej dyktatury. O tym dlaczego sufrażystki się w grobach przewracają. O tym, że komuś stanął, komuś nie stanął, komuś innemu nie ma co stać – a to świetne okoliczności ku temu, by zrobił się skandal.
Nad pisuarani w jednym z gdańskich klubów przymocowano rzeźby kobiecych ciał. Nawiasem mówiąc całkiem zgrabnych kobiecych ciał. Nad drogą prowadzącą do toalet z kolei, umieszczono znaczek, który obrazuje symboliczny akt uprzejmości kobiety wobec mężczyzny. Wielki zderzacz hadronów przestał działać, zabrakło kasztanów na placu Pigalle, pani w sklepie przestała być dłużna grosika. Innymi słowy: zawrzało jak w przysłowiowym ulu.
Opracowanie całego zamieszania znajdziecie pod tym linkiem.
Zacznę może od tego, że jeśli kogoś oburza manekim, to musi mieć bardzo niskie poczucie własnej wartości. Ponieważ zawrzało głównie z akcentem środowisk feministycznych, nie sposób się do tego nie odnieść. Kobiety domagają się swoich praw i bardzo dobrze. Trudno jednak nie zauważyć, pewnej dawki hipokryzji jaka się tutaj pojawia: wolność i emancypacja – fajnie, wolność słowa i przekazu? No nie wiem, nie bądźmy tacy radykalni.
Cóż, oburzeni rządają zmiany wystroju klubu. Jeśli ktoś nie lubi, ot chociażby – fioletowych dresów, to ich nie kupuje i nie nosi. Powiedzmy, że fioletowe dresy dużo bardziej rażą moje poczucie estetyki niż kobiece ciało. Wiem, popierdolona jestem. Ale dlaczego mam zabraniać noszenia fioletowych dresów innym? Kto lub co daje mi prawo do wnioskowania wycofania ich ze sklepów?
Czemu by ograniczać się do postaci w toalecie. Weźmy pod lupę taką Statuę Wolności. Napis na niej głosi „przyprowadźcie mi ubogich, kalekich i odrzuconych”. Dlaczego tak mówi kobieta?! Dlaczego tak nie mówi mężczyzna?! Że niby co, kobieta to ta co się zajmuje potrzebującymi, siedzi w domu, pewnie niańczy i gotuje, tak?! O nie, zaczynam myśleć jak feministka.
Jeśli czegoś nie lubie, to tego unikam. Każdy normalny człowiek, jak czegoś nie lubi, to stara się tego czegoś unikać, jeśli nie przejawia zapędów masochistycznych. Jest jednak bardzo duża grupa przedmiotów, zjawisk, zachowań czy miejsc, które jedni będą lubić, a inni nie. Nie chcesz się bawić z chłopakiem w klubie, gdzie pisuar ma lepsze cycki niż Ty? Podpowiem Ci co w takiej sytuacji zrobić: nie baw się z chłopakiem w tym klubie. Inni chętnie się za to tam pobawią. Nie ma jednej knajpy w Gdańsku, Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, gdziekolwiek. Znajdź taką, gdzie Twoje wydumałe ego odpocznie od karygodnego widoku nagości samicy człowieka.
Nie wiem jak wyglądały te osoby, które najbardziej podniosły głos. Czy były to klubowiczki z typowym klubowym zacięciem wypindrzone jak na pokaz mody czy nudziary z nadwagą w rozciągniętym swetrze po starszym bracie. Nie wiem, ale nie wiem też dlaczego skłaniam się do tego drugiego wizerunku. Takie osoby mogą czuć lekkie ukłucie widząc fajnie ubrane, umalowane, zadbane kobiety. Nie wiedzą, że atrakcyjne, pewne siebie kobiety świadome swojej kobiecości nie boją się być traktowane przedmiotowo – one wiedzą, że to one rządzą w rozgrywce kobieta kontra mężczyzna. Czasy niewolników mamy już na szczęście za sobą. Kobieta może robić w życiu co jej się żywnie podoba i nikomu nic do tego. A dla frustratów w tych wyżej wspominanych rozciągniętych sweterkach zawsze po powrocie do domu pojawia się możliwość wyładowania swych emocji. W internecie.
To o czym się powinno mówić jeśli chodzi o seksizm, kobiety i uszanowanie ich praw, to że kobiety milczą będąc ofiarami gwałtu, bo boją się, że ktoś O NICH sobie coś złego pomyśli. Nie o gwałcicielu. To, że małe dziewczynki boją się zareagować, gdy ktoś je dotyka, bo nikt wcześniej im nie powiedział, że takie coś jest złe. Że kobieta nie może czuć się bezpiecznie wracając seksowanie ubrana wieczorem do domu. To są realne problemy, które można opisać w kolejnym Kąciku. A jeśli komuś się nie podoba wystrój w knajpie jest na to prosta recepta: idź sobie. Do McDonalda na przykład. Tam są prawdziwe żywe, ubrane i grube kobiety.
Tags:
Społeczeństwo

0 komentarze